CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

poniedziałek, 18 lipca 2011

Szczęście w nieszczęściu.

Rodzice sióstr Diany i Magdaleny zginęli rok temu w wypadku samochodowym. Magda miała 20 lat, więc została prawnym opiekunem młodszej od niej o 4 lata Diany. Trzymały się razem, ta starsza pracowała w przedszkolu, a ta młodsza uczyła się, lecz pomagała ukochanej siostrze.
Magda chciała pracować z dziećmi, więc praca w przedszkolu odpowiadała jej. Diana była muzykalnym dzieckiem, sama zaczęła się uczyć grać na gitarze, basie, keyboardzie z pomocą siostry. Dziewczyna kochała też malować, jej pokój zdobiły liczne jej prace. Była bardziej wrażliwa, nieśmiała i chorowita, przez co była słaba, często mdlała. Magdalena była jej przeciwieństwem – stanowcza, odważna, silna. Obie były piękne, inteligentne i skore do pomocy oraz zżyte ze sobą. Niczego zdawało się im nie potrzeba i nic nie może zakłócić ich spokoju.
Do czasu...
Diana miała znamię na tylnej części uda. Nigdy wcześniej nie zwróciła na to uwagi, dopóki nie musiała iść na badania w szkole i pielęgniarka to zauważyła. Poradził jej, żeby udała się do lekarza. Siostra ją zaprowadziła, gdyż dopiero teraz dowiedziała się o dziwnej, grubej plamie na skórze siostry. Żadna jednak nie brała tego tak poważnie.
-To rak. - stwierdził lekarz. - Nowotwór złośliwy skóry... z przerzutami. Niestety w tym stopniu niemal nieuleczalny...
Przeraziła je ta diagnoza, zwłaszcza Dianę. Była przecież jeszcze dzieckiem, nie skończyła 16 lat...
Gdy lekarz wyszedł, rozpłakała się, a Magda mocną ją tuliła.
-Nie chcę umierać.. nie chcę...
-Nie umrzesz... nie umrzesz... - starała się nie płakać, lecz głos się jej łamał. Nie potrafiła sobie tego uzmysłowić, że jej siostrzyczka miałaby umrzeć. To nie mieściło jej się w głowie.
Doktor poprosił Magdalenę by porozmawiali na osobności.
-Gdyby choroba została wykryta wcześniej...
-Ja nawet nie wiedziałam, że ona ma znamię... ona nigdy też nic nie mówiła...
-Przykro mi to mówić, ale niewiele jej życia zostało...
-Ile jej życia zostało?
-Około... 3 miesięcy...
Powstrzymywała z trudem łzy. Obwiniała się, że gdyby bardziej się zajmowała Dianą, to by dziś nie słyszała tego. Zrobiła by wszystko, by to ona była na jej miejscu, a mała miała żyć dalej.
Diana wiedziała, że nigdy nie zostanie znaną malarką, nigdy nie będzie grać koncertów, nigdy nie założy rodziny, nigdy...
Magdzie serce się krajało, gdy widziała, że jej siostra z dnia na dzień słabnie, lecz stara się nie poddawać. Przyjaciele wspierali je jak tylko potrafili. Chcieli, by Diana w ostatnich dniach życia była szczęśliwa.
-Powinniśmy spełnić jej marzenia. - powiedziała Eliza.
-Tak jak tylko można. - dodał jej chłopak, Paweł.
Magdalena się zastanowiła, o czym marzyła jej siostrzyczka.
-Chciała, by jej prace malarskie były znane na świecie. - zaczęła wymieniać.
-No to je wypromujmy! - klasnął w ręce Paweł.
-Myślała, żeby nagrać swoją płytę.
-Mój znajomy ma małe studio muzyczne, więc nie ma problemu. - uśmiechnęła się Eliza.
-Na wakacje chciała pojechać nad morze.
-Zbieramy kasę! - krzyknęła para.
-I....
-Tak?
-Jej największym marzeniem było poznać takiego piosenkarza... nie jest to jakiś gwiazdor, ale na Wyspach Brytyjskich jest nawet popularny, jest niezależny i ładnie śpiewa... nazywa się Alex James...
-Nie znam. - powiedział Paweł.
-Mi się coś o uszy obiło. - powiedziała Eliza.
-Musimy do niego napisać.
-Napisać?
-Tak, o Diany i jej marzeniu. Może prześle jej... życzenia czy coś... wiecie...
-Do Polski to on nie przeleci...
-A skąd wiesz? - wtrącił Paweł. - Wszystko jest możliwe. Skoro nie jest sławnym szajbusem...

To był główny plan Magdy – napisać list.
Na stronie internetowej artysty widniał adres e-mailowy oraz pocztowy. Dziewczyna postanowiła wybrać to pierwsze. Znała bardzo dobrze angielski, więc bez problemu poradziła sobie z treścią. Miała nadzieje, że muzyk odpiszę i zgodzi się na warunki, jakie mu postawiła.
Oczywiście wszystko było tajemnicą, gdyż to była niespodzianka dla Diany.

Odpisał na następny dzień.
Cześć Magda!
Twoja wiadomość wgniotła mnie w fotel. Jest mi przykro z powodu choroby Diany. W mojej rodzinie wujek zmarł na to samo i wiem, co czujesz Ty i twoja siostra.
W Polsce nigdy nie byłem, ale mam polskie korzenia ze strony mojej mamy. Myślę, że powinienem pojechać tam by nie tylko zwiedzić polskie miasta ale i zobaczyć się z wami. Skoro marzeniem Diany jest zobaczyć mnie na żywo, uścisnąć dłoń, porozmawiać to nie widzę przeszkód w realizacji tego. Nie jestem obojętny na takie sprawy. Pomogę Ci.
Czekam na twoją odpowiedź, a ja w tym czasie spojrzę w kalendarz i znajdę od razu jakiś wolny dzień. Zamierzam nagrać nowy album i wkrótce wejdę do studia. W tej sytuacji obojętni mi, czy to się opóźni, bo wy jesteście najważniejsze, naprawdę.
Pozdrawiam się z Wielkiej Brytanii.
Alex James.

Była zadowolona z powodu tak szybkiej i trochę niespodziewanej odpowiedzi. Pomyślała, że jednak Alex jest kimś wspaniałym i zrozumiała, co jej siostra w nim widzi.

Gdy odpisała mu, on znów odpisał.
Hej Magda!
Dziś krótko napiszę: mogę przylecieć 17 czerwca, czyli za tydzień. Jeśli Ci pasuje ta data, to napisz mi. Zamierzam pobyć w Polsce pewien czas. Mam nadzieje, że nie będę tak rozpoznawalny i będę mógł spokojnie tu być. Liczę na twoją mała pomoc. :)
Uściski.
Alex James.

Oczywiście jej pasowało. Naprawdę była zaskoczona słowami chłopaka. Jemu naprawdę zależało, by spełnić marzenie Diany.

Czekała na niego na lotnisku. Pokazała mu swoje zdjęcie, ona bez problemu na wielu stronach mogła mu się przyjrzeć, lecz jak zapowiedział, musi wyglądać nieco inaczej. Miała nadzieje, że go rozpozna. Wtedy to dostrzegła wysokiego chłopaka w rozciągniętej bluzie, jeansach i koszulce. Miał brunatną czuprynę na głowie i w tym tłumie w ogóle się nie wyróżniał, a ludzie nie zwracali na niego uwagi. Miał ze sobą małą walizkę.
-Magda! - dostrzegł ją.
Stanęli blisko siebie i uścisnęli dłoń.
-Jak podróż? - spytała oczywiście po angielsku.
-Dobrze! - odpowiedział po polsku.
-Wow!
-To jedno ze słów jakie znam w twoim języku, ale język polski jest strasznie trudny.
-To fakt.
Alex będzie mieszkać w mieszkaniu sióstr, jest w końcu miejsce dla jeszcze jednej osoby. By jego przyjazd nadal był niespodzianką, Eliza wybrała się z Dianą na spacer. A gdy wrócą, będzie na nią czekać małe przyjęcie i gość specjalny.
-Przytulne miejsce. - powiedział.
-Chcesz coś do picia, jedzenia?
-Wody po proszę.
Aż samej sobie dziwiła, że rozmawia ze sławną osobą jak z kolegą i jeszcze mieszka u niej w domu.
Przyszedł Paweł, przywitał się z Alexem i był gotowy pomoc w przygotowaniach do przyjęcia. Gość specjalny dołączył do nich też chcąc pomóc. W międzyczasie przyglądał się Magdalenie – była wysoka, miała długie, kasztanowe włosy, duże, niebieskie oczy, a gdy się uśmiechała, robiły się jej urocze dołeczki na twarzy.

Diana wróciła i ujrzała udekorowane mieszkanie, stół pełen jedzenia i picia oraz swoich przyjaciół.
Jednak największe zaskoczenie wywołało u niej pojawię się gościa, który był uderzająco podobny do jej idola.
-Hi Diana! - powiedział.
-To niemożliwe... - szeptała. - To niemożliwe!
-Ależ tak. - powiedziała Eliza klepiąc ją po ramieniu. - To wszystko sprawka Madzi.
-Madziu? - spojrzała na nią uradowana.
-To było twoje marzenie.
Siostry przytuliły się do siebie, a Alex obserwował, jak na buzi małej rysuje się ogromny uśmiech. Podszedł do niej i ją przytulił. Dziewczynka słabo znała angielski, więc siostra miała rolę tłumacza. Piosenkarz był również oczarowany Dianą. Pokazała mu swoje rysunki oraz jej uwielbienie do niego. Był tym faktem zauroczony i cieszył się, że poznał obie siostry.

Diana chodziła spać wcześniej, więc Alex i Magdalena przesiadywali sami przed TV i oglądając film zamieniali kilka słów.
-Jest dzielna. - powiedział. - Bardzo dzielna.
-Robię wszystko, by nie myślała o zbliżającej się śmierci.
-Rozumiem i doceniam twoją pracę.
-Dziękuje.
-Nie ma za co.
-Eh... najpierw straciłyśmy rodziców... mamy tylko siebie... a teraz Bóg chce mi odebrać ją... jak ja mam żyć bez niej?
Objął ją pierwszy raz.
-Nikt na świecie nie jest sam... nigdy..

Tak jak mówiła Eliza, udali się do studia muzycznego, razem z Alexem. Diana nagrała z nim kilka piosenek, pięknych zresztą. Sama pisała teksty swoich piosenek i muzykowi bardzo się one spodobały. Pomyślał, że to jej zadekuje płytę i te piosenki znajdą się na jego płycie.
Postanowił też, że prace dziewczyny znajdą się na okładce i będzie je promował.
Magdzie to jeszcze bardziej imponowało. Była mu bardzo wdzięczna.

Odkąd przyleciał, spędzali czas razem, więc zżyli się ze sobą już i uwielbiali swoje towarzystwo. Lecz Magda zaczęła odkrywać, że ich znajomość przerodziła się w coś więcej niż przyjaźń... Już nie patrzyła na niego jak na kolegę, lecz na kogoś, kto ma miejsce w jej sercu. Kochała go. Ze wzajemnością.

-Wysłałem kolegom materiały na płytę i im się spodobały i napisali, że z pewnością trafi to na płytę. - powiedział Magdzie, gdy przeglądał maile. - Spytali też, kiedy wracam, bo tyle czasu mnie nie ma a oni tęsknią. Przyznaję, że przez te miesiące nauczyłem się dużo już polskiego i polubiłem ten kraj!
-Cieszę się! - uśmiechnęła się.
Diana wyszła do nich wolnym krokiem. Jej twarz była biała, była też wychudzona, coraz mniej jadła.
Siostra podeszła do niej i wzięła ją za ramię z Alexem.
-Jest w porządku... - powiedziała słabym głosem.
Posadzili ją na kanapie, a dziewczynka od razu się na niej położyła, więc Magda odkryła ją kocem. Ta wyciągnęła ręce, by mogli ją złapać. Patrzyła na nich z uśmiechem na buzi.
-Kocham was i dziękuje, że tu jesteście. - powiedziała, a oni to rozumieli. - Chce, żebyście i wy się kochali... jesteśmy jak jedna wielka rodzina... - jej oczy błyszczały. - Kocham was... bardzo... - zamknęła oczy, a łza spłynęła jej po oku. Magdalena pogłaskała jej policzek, po czym spojrzała na Alexa. Musnął jej wargi i objął ją mocno. Wiedzieli, że to już się zbliżyło i zaraz nadejdzie.

-Diana nie żyje. - powiedział lekarz, gdy wyszedł z sali, w której leżała dziewczynka po tym, jak po drzemce się nie obudziła.
Magda nie kryła łez, a Alex był przy niej cały czas.

Pochowali ją na cmentarzu, przy grobach jej rodziców. Po pogrzebie Alex i Magda szli za rękę wokół cmentarza.
-Na zawsze będzie w moim sercu. - powiedziała.
-W moim tak samo... nigdy nie zapomnę Diany. - powiedział.
-Wiesz... myślę, że ona wszystko dokładnie wiedziała i przemyślała wcześniej.
-Dokładnie co?
-To, że będziemy razem.
-Tak?
-Wiedziała, że na mnie czeka ten jedyny i wiedziała, że jesteś nim Ty... nie wiem, jak dalej to mówić... ale tak miało po prostu być...
-Fakt... to chyba nie przypadek...
-To się nazywa szczęście w nieszczęściu....

Alex wrócił do swojej ojczyzny razem z Magdą i zamieszkali razem. Będą odwiedzać Polskę, lecz zdecydowali się mieszkać w Wielkiej Brytanii. Niecały rok później pobrali się, a kilka lat później przyszła na świat ich córka, którą nazwali Dianą. W przyszłości planują mieć kolejne pociechy.
Przede wszystkim są ze sobą szczęśliwi i nadal pozostają przy zdaniu, że to dzięki jej siostrze to wszystko się stało. Do końca życia będą jej wdzięczni...

1 komentarze:

Kaleid pisze...

Dziękuję za to opowiadanie... :*