CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

sobota, 28 maja 2011

Gwiazda - wersja druga (2)

Michael i Magg weszli do salki, gdzie tańczyli ich przyjaciele do piosenki „How Deep Is Your Love” Bee Gees. Najbardziej im w oczy rzucił się widok Matta i Faith – objętych, poruszających się do utworu. Miała wyraźny uśmiech, a w oczu płynęła łza, a on ocierał je kciukiem i czule ją całował. To było coś pięknego i romantycznego.
-Udało im się! - Maggy nie ukrywała swojej radości. - Nareszcie, nareszcie widzę to, co chcę widzieć!
Michaelowi też to się podobało.
-Pięknie razem wyglądają. - powiedział.
Skinęła głową.
-Tak, cieszę się, że w końcu są ze sobą, ile można było czekać.
-Właśnie.
Stali i patrzyli na inne pary, ale to Matt i Faith przykuwali ich wzrok.
-Zatańczysz? - wypalił Michael.
-Hmmm... niech będzie, co mi tam. Ale mam nadzieje, że nie będziesz pajacować... ja wciąż pamiętam bal w liceum... i...
-Spokojnie! Nic głupiego nie zrobię. - puścił oczko.
Jedną dłoń miał na jej plecach, drugą trzymał jej dłoń. Poruszali się do piosenki, sami wyglądali jakby byli parą. Pasowali do siebie. Podobnie się ubierali, zachowywali... za dużo podobieństwo... bo przecież ona go nie znosi. Choć teraz po tym, jak uratował jej torebkę zrobiła się dla niego łagodniejsza. Spojrzała na niego po prostu inaczej. A że był wyższy od niej, pocałował ją najpierw w czoło, tak po prostu. Nie zareagowała, ale w myślach tysiące myśli się przewalało. Spojrzała za to mu w oczy. Nie odwracał wzroku, miała przecież takie piękne oczy. Schylił trochę głowę, by ją pocałować. A gdy to zrobił, nie protestowała, była tym zaskoczona. Była zawsze ciekawa jego ust, jak one smakują. Były takie słodkie, delikatne, miękkie. Widząc, że nie ma nic temu przeciw, pozwolił sobie całować ją namiętnie. Przez chwilę zapomnieli o bożym świecie. Jednak ona się opamiętała – przecież całowała kogoś, kogo nie znosi. Dlatego oderwała się od jego warg odpychając go rękoma i wybiegła z pomieszczenia. On za nią.

Stanęła przed wejściem, przetarła twarz dłoniami i zastanawiała się, co ona zrobiła i dlaczego, jak ona mogła całować Michaela?!
-Maggy, no czemu mi znowu uciekasz? - spytał stojąc przy niej.
-A Ty jak śmiałeś mnie pocałować? - krzyknęła jakby z pretensją w głosie.
Jej ton głosu go poraził, ale długo milczeć nie zamierzał.
-To w takim razie czemu wtedy nie zaprotestowałaś, nawet jak Ci wsadziłem język do ust?
Co ona mogła mu odpowiedzieć... przecież faktycznie wtedy nie zareagowała. Ona chciała tylko... to miał być tylko pocałunek...
-Bo mnie to zaskoczyło tak, że nie mogłam zareagować!
Prychnął.
-Boisz się przyznać, że Ci się podobało, prawda? - uśmiechnął się jak cwaniak, czuł się jak zwycięzca.
-Wcale nie! - broniła się.
-Weź się przyznaj, bo teraz kłamiesz, a oboje się tym brzydzimy.
-Ja się Tobą brzydzę!
Zamilkł.
-Uparciuch z Ciebie, Magg. - dodał po chwili.
Nie odpowiedziała, tylko nerwowo odwróciła się i ruszyła do przodu.
-Ja mu pokaże. - mówiła do siebie idąc. - Ja mu udowodnię, że.. że mnie popamięta!
Chciała zaszaleć, potańczyć, więc słysząc ciekawą muzykę z klubu, przy którym przechodziła, weszła do środka. Były osoby podobne do niej, jeśli chodzi o ubiór. To jej się podobało.
-„Zaraz znajdę fajnego chłopaka takiego jak ja!”.
Zauważyła chłopaka z irokezem postawionym na żel, miał na sobie ramoneskę oraz glany. To ją właśnie kręciło. Odważyła się do niego podejść, zagadać a potem pójść na parkiet zatańczyć. Nie szkodziło jej, że znała go kilkanaście minut, on ją mocno do siebie przyciskał, a ona obejmowała szyję. Zdawało jej się, że widziała Michaela, a potem uznała, że jej się przewidziało. Nieznajomy powiedział jej, że musi zapalić papierosa, ale Magg odpowiedziała, że z nim wyjdzie, bo potrzebuje zaczerpnąć powietrza. Przed budynkiem wyciągnął paczkę, chciał ją poczęstować, ale odmówiła mówiąc, że nie pali. Zapalił i tak przez chwilę palił, bo potem wyrzuci papierosa i przygniótł go butem. Spojrzał na nią, uśmiechnęła się.
-Ładna jesteś. - powiedział.
-Dziękuje.
-I taka samotna...
-Nie narzekam, mam przyjaciół.
-I cię zostawili?
-To znaczy... chcą się sobą zająć...
Podszedł do niej tak blisko, że czuła jego oddech na swojej twarzy.
-Ja się teraz tobą zajmę.
Od razu wsadził jej język do ust. Zrobił to po chamsku, więc go odepchnęła, ale on siłą trzymał.
-Puść mnie!
Siłowali się. Uderzył ją w twarz tak, że upadła. Za włosy pociągnął ją i pchał w krzaki. Gdy próbowała krzyczeć albo udało jej się wydobyć głos, bił ją i kazał milczeć. Brutalnie zaczął ją rozbierać. Wtedy ktoś go pociągnął do tyłu i uderzył. To był Michael. Śledził ją i gdyby nie to, nikt by jej nie uratował. Gwałciciel zemdlał, a Magda ledwo ubierała się. Mike ukucnął przy niej i spytał czy nic jej nie jest. Odpowiedziała, że już jest ok. Pomógł jej wstać i założyć resztę ciuchów. Przytuliła się do niego płacząc. Potrzebowała czyiś ciepłych ramion. Objął ją głaszcząc jej włosy i uspokajając ją, że już jest dobrze i nic jej nie grozi. Gdy przestała płakać, spojrzał na nią. Odwzajemniła to. Znów chciał ją pocałować, lecz wtedy ona się odchyliła i patrzyła jakby przerażona, jakby coś dostrzegła w nim niepokojącego.
-Wszystko w porządku? - spytał.
Wciąż tak samo patrzyła, więc się obejrzał za siebie. A gdy chciał znów na nią spojrzeć, uciekła. Znowu. By nie dopuścić do poprzedniego incydentu, biegł za nią. Dotarli do swojego hoteliku. Chciała się zamknąć w swoim pokoju, ale on był szybszy i już tam był.
-Nie możesz w nieskończoność uciekać, Maggy. - powiedział do niej.
-Proszę... ja mam na dziś koniec... tego wszystkiego!
-Uspokój się.
-To Ty to zacząłeś! Musiałeś mnie całować?!
-Mogłaś mnie parsnąć za to w pysk.
-O, to zaraz to zrobię!
-No, to dawaj agresywna kobieto!
-Zamknij się!
Gdy miała już go uderzyć, gdy już zawiesiła rękę w górę, chwycił ją i przyciągnął do siebie, a na koniec pocałował.
-Osz... Ty... - próbowała coś powiedzieć, ale on ją wciąż całował.
Na początku odepchnąć go chciała, wyrywała się. Ale ten smak ust... był taki pyszny... że stała się taka lekka, delikatna. Padli razem na łóżko. Przy namiętnych pocałunkach rozbierali się przewracając się na tym łóżku. Ich nagie ciała były dla nich wzajemnie podniecające. Każdy dotyk, pocałunek wywoływał silne emocje. Dotykali swoich intymnych miejsc, ona czuła, że ruch jego języka sprawi, że eksploduje, a jemu ciało drżało i głośno wzdychał. Ich ciała stały się jednością, nic ich już nie dzieliło, nic nie mogło już tego przerwać, to się działo tu i teraz. Robił w niej zdecydowane ruchy, ale były one takie, że za każdym razem jęczała, a gdy zaczynała szczytować to nie powstrzymywała się od głośnych jęków. Przycisnęła jego dłonie do swoich pięknych piersi, tak kobiecych, że potrafił swoimi ustami mocno się w nie wtopić i ssać sutki. Starał się też nie przerywać gierki między ich językami.
Gdy jej orgazm osiągnął najwyższy poziom, opadła a on na nią. Krople potu spływały po ich ciała, starali się złapać oddech. Więc tylko przytulili się do siebie. Milczeli, słyszeli tylko swoje sapanie. Wystarczyły tylko gesty, on głaskał go, a ona palcami spacerowała po jego klatce piersiowej. Gdy już nic nie robili, zasypiali, aż każde w swoim czasie usnęło.

Rano obudziła się pierwsza, on jeszcze spał. Przez chwilę czuła, że to jeden z tych jej dziwnych snów z Michaelem. Poczuła jego dłoń na jej ramieniu.
-Maggy. - powiedział. - Maggy, skarbie... - ziewnął. - która jest godzina?
Pod kołdrą był zupełnie nagi, jak ona. A więc jednak.
-O gorze! - krzyknęła odskakując, przez to wywróciła się z kołdrą na podłogę. Mike myślał, że to kolejna ich gierka, więc położył się na podłodze z Magg. Gdy miał już ją pocałować.
-Weź! - zaczęła go odpychać.
-Najdroższa, czy coś się stało?
-Ty jesteś nago!
-No, jestem.
-I ja jestem!
-No, jesteś.
-Uprawialiśmy seks!
-No, uprawialiśmy.
-Obudziłam się przy Tobie!
-No, obudziłaś.
-Nie mów „no”.
-No co?
-Co ja zrobiłam!
-Ja tam nie żałuje.
-No pewnie, wreszcie mnie zaciągnąłeś do łóżka! - powiedziała z przekąsem.
-Nie żałuje, bo cię kocham.
-Że... że co?!
-No co, kocham cię Magg!
-Kurwa!
-Maggy...
-Kurwa, a wiesz w czym tkwi problem?!
-Słucham.
-Też cię kocham, głupku!
Rzucili się w swoje ramiona, wargi spotykały się ze sobą a ciała stały się jednością – znów.

Nie tylko Magg i Michael kochali się tej nocy. Również podobnie wydarzyło się w przypadku Matta i Faith. Po tańcach poszli jeszcze na krótki spacer a potem wrócili do jego pokoju. Położyli się w jednym łóżku i mieli spokojnie spać. Jednak w pewnym momencie przytuliła się do niego, po prostu. Następnie jego dłoń powędrowała w stronę jej koszulki nocnej. Dotykał jej biustu dokładnie, jakby je badał. Gładziła dłońmi jego tors, był pokryty delikatnymi włoskami. Z samych pieszczot przeskoczyli na ten etap wyżej. To była dla nich nowość, po raz pierwszy odkrywali ludzkie ciało, odkrywali swoją miłość. Przełamywali nieśmiałość przed nagością, uwalniali wszystkie emocje, które trzymali w ukryciu przed sobą. To było dla nich najważniejsze wydarzenie w ich życiu, które również tylko umocniło więzi między nimi. Już byli pewni, że są dla siebie stworzeni, są dwoma połówkami, które się ze sobą łączą, po prostu pasują do siebie. Są też na tyle silne, że trudno jest je rozdzielić. To była potęga ich miłości.

Maggy i Faith spotkały się przy robieniu śniadania dla wszystkich. Obie miały ten charakterystyczny uśmiech oraz... koszulę ich chłopaków.
-Maggy, Maggy. - zaśmiała się Faith.
-Wiem, wiem, Faith. - mrugnęła do niej.
-Jestem taka szczęśliwa.
-Ja tak samo.
-Tak czułam, że kiedyś to nastąpi między mną a nim... i między wami!
-Co Ty nie powiesz?
-To było oczywiste, że się w Tobie podkochuje!
-Tak jak, że Matt w Tobie!
-Hihi, my to jesteśmy szczęściary!
-O tak! - objęły śmiejąc się.

Trasa wciąż trwała, przynosiła liczne sukcesy dla wszystkich. Kto by pomyślał, że to dzięki niej rozkwitnie na dobre miłość dwóch par. A nawet jeszcze lepiej w przypadku Faith i Matta – oświadczył się jej! Powiedział, że za długo na ten moment czekał, a ona bez wahania się zgodziła. Gdy tournée się skończy, pobiorą się. A teraz okazało się, że gdy się kończy, to narzeczeni niedługo zostaną rodzicami! Oczywiście są bardzo z tego faktu szczęśliwi, a para zapowiedziała, że Maggy i Michael mają być chrzestnymi dziecka. Oraz jasna sprawa, dziecko dostanie imię po którymś chrzestnym, zależy jakiej płci będzie. Miejmy nadzieje, że wszystko dobrze się potoczy. Bo tak musi być! Koniec i basta i kapusta!

1 komentarze:

Kaleid pisze...

Kocham Cie kocham Cie kocham Cie nad życie (rzycie xD) xD