CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

sobota, 28 maja 2011

Gwiazda (1)

Michał Szpak od dzieciństwa zakochał się w muzyce i zdecydował, co chce robić w życiu.
-Urodziłem się po to, by być artystą. - mówił.
Innym to się podobało, a inni uważali go za zadufanego w sobie człowieka. On nie przejmował się tym i skupiał się na tym, co chce.
Gdy skończył 20 lat, zamarzył sobie, by mieć mały chórek w swoim zespole. Wobec tego urządził casting, na który miały zgłosić się dziewczęta w wieku 16-26 lat i co najważniejsze – umieć śpiewać. Tylko 5 dziewczyn ma szansę dostać się do zespołu Michała.
W dniu castingu trudno było można policzyć, ile chętnych przyszło.
-No... to nam się cały dzień zejdzie. - stwierdził.
Jak na razie, żadna mu się nie spodobała. Aż pojawiła się Małgosia – miała rudo-ogniste włosy jak i oczy, była też zadziorna nieco.
-Przechodzisz!
Następną szczęściarami okazały się Agnieszka, Karolina i Paulina, które zdążyły się zaprzyjaźnić czekając na swoją kolej.
Teraz należało wybrać ostatnią osobę.
Przyszła więc wysoka dziewczyna, oryginalne ubrana: jeansy rurki, wampirzy gorset oraz glany + dużo ozdób na rękach i szyi. Miała tak długie, orzechowe włosy, że aż za tyłek. Jej niebieskie oczy były porażająco piękne. Tym wyglądem zainteresowała Michała.
-Magda jestem. - przedstawiła się. - I zaśpiewam „Stories Of Old (studio session)” Depeche Mode, mojego ulubionego zespołu.
-No proszę! Też słucham Depechy! No to dawaj!
Jej wykonanie zachwyciło go.
-Masz taki mocny głos. - oceniał. - Witaj w zespole!
Ucieszyła się i nawet myślała sobie, że przejdzie. Podobnie jak uważała się za artystkę.
A Michał nie wiedział czemu, ale nurtująca wydała mu się ona. Dostrzegł podobieństwa między nimi.

Pierwszy koncert mieli zagrać w skromnym klubie w Warszawie. Za kulisami Magda ćwiczyła głos, Michał obserwował to i nadal urzekał go wokal dziewczyny. Nie chcąc być w ukryciu, ujawnił swoją obecność.
-Od jak dawna śpiewasz? - spytał.
-Od zawsze. - odpowiedziała, po czym wzięła szminkę koloru czerwonego i pomalowała wolno swoje usta. Chłopakowi wydały się jeszcze bardziej ponętne.
-Ładne masz usta.
-Dziękuje. - skończyła, a następnie wzięła ciemny cień do oczu.
-Jesteś zajęta w ten weekend? - poprawił włosy.
-Może.
-A umówiłabyś się ze mną?
-A... dlaczego miałabym się z Tobą umawiać?
-Bo chciałbym, podobasz mi się.
-Tak jak inne dziewczyny, prawda?
-Są ładne, ale Ty jesteś wyjątkowa. - stanął naprzeciw jej.
-Zejdź, bo chcę umalować oczy.
-Nie bądź taka...
-Jaka?
-Ostrożna...
-To, że przyszłam na casting, nie znaczy, że przyszłam na podryw, zwłaszcza Ciebie. Chcę robić to, co kocham, czyli śpiewanie i mogę w ten sposób zarobić na życie. Poza tym, znam takich jak Ty, więc uważaj na mnie.
Zaśmiał się.
-Ale ja nic Ci złego nie zrobię. To chociaż po koleżeńsku kawa.
-Jestem zajęta. A teraz pozwolisz, że wyjdę na scenę. - opuściła pokój.
Michał pokiwał głową i gryząc paznokcie zastanawiał się, czemu Magda mu się opiera. Co prawda dziewczęta same na niego leciały, tylko ona jedyna go odpycha. I to ta, która mu wpadła w oko.
-Michał, na scenę!
Założył szal na szyję i wyszedł z pomieszczenia prosto na scenę.
Publiczność była zachwycona głównym wokalistą oraz pięknym chórkiem.

Po koncercie Madzię wyściskała grupa dziewczyn i dwóch chłopców. Michałek oczywiście chciał wszystko o niej wiedzieć, więc zakręcił się tam obok.
Były to jej przyjaciółki: Kasia, Ola i Klaudia oraz ukochani tych pierwszych: Ian i Alan, z czego ten pierwszy jest Brytyjczykiem mieszkającym w Polsce i zakochał się tu w Kasi. Ponieważ dała mu wiarę w miłość, nazywa ją Faith. Zna Polski, nawet mówi w tym języku, ale nie zapomina o ojczystym języku. W końcu ma rodziców: matkę Polkę i ojca Anglika.
-Zajebisty koncert! - powiedział Ian.
-Powinnaś występować solo. - mrugnęła Klaudia.
-Oj tam, oj tam. - machnęła ręką Ola. - Czas pokaże!
Michał odważył się podejść do nich i zagadać. Przedstawił się im, po czym wymienił uścisk dłoni.
-Magda jest bardzo utalentowana. - wychwalał ją. - Ma niesamowity głos, takich osób nam potrzeba.
-Ej, ziomuś! - Ola objęła go za szyję. - A może byś tak dał Madzi pośpiewać? To znaczy, żeby ona mogła jedną piosenkę solo zaśpiewać.
-Ewentualnie Ty w chórkach, czy jakoś tak. - dodał Alan.
Kasia i Ian poparli to.
-Ależ nie potrzebuje tego. - zaprotestowała Madzia. - Wystarczy mi chór z dziewczynami.
-A mi się to podoba i się na to zgadzam! - powiedział Szpak, po czym puścił oko Magdzie.
-To może pójść na kawa? - zaproponował Brytyjczyk.
-Chętnie! - ucieszył się wokalista, a Madzia pokiwała tylko głową.

Umówili się w kawiarni, mieli kilku gapi, ale to im nie przeszkadzało. Prędzej Madzi, że Michał akurat dosiadł się do niej i objął ją za szyję.
-Nie żyjesz. - mruknęła mu.
-Z twoich rąk – chętnie.
-Nie bądź taki pewny siebie.
Pogłaskał jej dłoń, to ona go w tą dłoń strzeliła.
Ian i Faith woleli udać, że tego nie widzieli, ale omal nie wybuchnęli śmiechem, więc tylko gestami i spojrzeniami się komunikowali.
Ola i Alan przynieśli kawy, ciastka, herbaty. Szpak rzucił się na to drugie.
-Bo przytyjesz i nie zapniesz się w brokatowy gajerek. - powiedziała mu Madzia.
-Nie martw się, ja dbam przede wszystkim o innym. Zostałem stworzony dla innych. - znacząco na nią spojrzał.
-Weź się... - mruknęła.
Starała się jednak nie pokazywać poirytowania, więc miała wciąż uśmieszek i wolała ignorować towarzysza obok.
-Madziu, co chcesz zaśpiewać? - spytał ją.
-Ale ja nie chce. - odpowiedziała.
-Nie marudź. - wtrąciła Klaudia.
-Dejwaj DM! - krzyknęła Ola
-Faith... - Ian i Kasia ułożyli palce w kształcie serca.
-Dobra. - westchnęła z miną przegranej. - Higher Love Depechy.
-Ołsom! - Ian i Faith klasnęli w dłonie.
-Podoba się mnie to. - Szpak pokazał kciuka. - A ze mną? - poruszał brwiami.
-Weź się adoratorze spod bloku o północy.
-Zaśpiewajcie coś romantycznego! - wypaliła Klaudia, a Magda pokazała jej minę „weź się!”.
-Time Of My Live. - powiedziała Faith.
-DA PUNK! - dodał jej chłopak.
-Pasi! No to co Madziuś – Michał spojrzał na nią. - poćwiczymy razem. - znacząco spojrzał.
Wywróciła oczami.
-Da punk...

Zaprosił ją do swojego domu, nie była to jakaś willa czy wielki dom, ale skromne mieszkanie w bloku. W kuchni zastali jego mamę, która gotowała obiad.
-Jak próby, synku?
-Dobrze, przyprowadziłem koleżankę, bo chcemy ćwiczyć właśnie. Nie będziemy chyba przeszkadzać?
-Ależ skądże! - pogłaskała go po włosach.
Matka Michała zrobiła pozytywne wrażenie na Madzi, bo była jak każda inna mama.
Ktoś przyczepił się do nogi Madzi. Był to malutki chłopiec o brązowej czuprynce i niebieskich oczach.
-To Wojtek, mój czteroletni braciszek. Widać, od razu cię polubił. - pogłaskał brata. - Wojtuś, to jest Magda.
-Magda? - powtórzył chłopiec, a Szpak skinął głową.
-Magda, Magda! - wtulił się w nią.
-Wow, ja...
-Jak Ci przeszkadza, to...
-Nie, skądże. - spojrzała na małego i te jego spojrzenia były tak magiczne... takie same miał Michał. Wtedy na niego spojrzała i po raz pierwszy tak szczerze się uśmiechnęła do niego.
-Ja zaraz przyjdę do Ciebie, idź do mojego pokoju, to tam na lewo. - poszedł do łazienki.
Mama wyszła na korytarz, to mały od razu pobiegł do niej, więc wzięła go na ramiona.
-Moi chłopcy. - mówiła. - Jestem z nich bardzo dumna, zwłaszcza z Michała. Chce być kimś i osiąga ten cel. Miło, że ma taką miłą koleżankę.
-Taak. - Madzia zmieszana podrapała się w nos. - Mam śpiewać z nim w duecie i jedną piosenkę solę.
-No proszę! Widać naprawdę czymś urzekłaś mojego syna. To dobry chłopak, on by muchy nie skrzywdził. Jakby co, on szuka drugiej połówki i myślę, że niedługą ją znajdzie.
Michał wyszedł z łazienki. Zaprowadził Magdę do pokoju, po czym się tam zamknęli. Najpierw ona przyglądała się plakatom na ścianie, znalazło się nawet same Depeche Mode.
-Te stare plakaty mam z Ebaya oraz jak rodzice czy wujkowie zachowali jakieś.
-Czyli rodzice przekazali Ci muzykę...
-Tak... chwała im za to.
-O, The Cure! O matko, Queen! The Doors, Led Zeppelin... zazdroszczę!
-Mogę Ci dać w prezencie, nie ma problemu.
-Ależ nie... - uśmiechnęła się delikatnie. - Wystarczą mi moje Depeche, zresztą, mam w telefonie zdjęcia pokoju. - wyjęła urządzenie, więc usiedli na łóżku i oglądali fotki.
-Haha, masz poduszkę z Nemo!
-No co!
Wstał i spod kołdry wyjął... poduszkę z Nemo!
-Skąd to masz?!
-Ukradłem Ci.
-Weź! Ja serio pytam.
-Dobrze, moherowe berety ukradły i mi dały. - po czym się zaczął śmiać, więc ona też.
Gdy się nieco opanował.
-Dostałem ją po prostu na urodziny.
-Ja też.
Spojrzeli na siebie.
-Przeznaczenie? - spytał.
-Nie wiem... em... dobra, ćwiczmy!
Wzięli z internetu tekst do Time Of My Life i śpiewali. Mylili się często, a Madzia dla zabawy waliła go kartką po głowie.
-To może pozwoli pani do tańca? - chwycił jej dłonie.
-Michał, no haha!
Tańczyli prawie tak samo jak w filmie.
Tak ich to rozgrzało, że przyniósł im zimną colę.
-Ahh, nie ma jak zimna cola. - ruszał bluzką, by ochłodzić ciało.
-O tak! - machała dłonią, by ochłodzić się.
-Taniec rozpala.
-Tak...
Był tak blisko niej, że zaczął przybliżać twarz by ją pocałować.
-Dobra, dejwaj Higher Love. - powiedziała, przy czym przerwała zamiar chłopaka.
Tekst znała na pamięć, ale on sprawdzał ją.
-Umiesz wszystko tak doskonale, że nie trzeba żadnych poprawek. - ocenił.
-Dzięki. - odpowiedziała speszona.
Dziewczyna spojrzała na plakat DM i zachwycała się nimi.
-Fajny ten plakat. - powiedziała po chwili.
Podszedł do niej, po czym zerwał plakat ze ściany.
-Michał!
-W prezencie, dla Ciebie. - dał jej.
-Ale...
-Przyjmij to, proszę.
Popatrzyła przez chwilę na niego, po czym nieśmiało chwyciła plakat. Wtedy on ją przycisnął do siebie i pocałował. Nie wiedziała, czy ma się mu opierać, czy nie. Poczuła jego słodkie usta od coli, więc wkroczyła w ten wir języków i warg. Jej dłonie dotykały, głaskały jego włosy, a on masował jej plecy. Powoli, nie przerywając pocałunków, skierowali się w stronę łóżka, a następnie się położyli na nim. Zapomnieli w ten sposób o reszcie domowników, więc zszokowali się, gdy nagle Wojtuś sparował do pokoju krzycząc „Kaboom!”
-Wojtek! - Michał w tej chwili prawdopodobnie po raz pierwszy w życiu miał ochotę zrobić coś z bratem.
-Obiat. - oznajmił mały szpieg.
-Powiedział jej Bronisław Komorowski. - powiedziała Magda, po czym zaczęła się z Michałem śmiać.
A na obiad była zupa pomidorowa, oczywiście pyszna, że aż palce i talerze lizać.
Po posiłku Madzia spojrzała na zegarek i oznajmiła, że musi wracać.
Szpak szedł z nią do przystanku PKP obejmując ją. Gapie jak zwykle dawali o sobie znać, ale nie zwracali na to uwagi.
W ostatniej chwili przyszli, bo pociąg już się zbliżał.
-Do zobaczenia. - powiedzieli sobie, a gdy pociąg nadjechał, to pocałowali się.
Wsiadła, a przez szybę żegnała go tak, jakby ostatni raz się widzieli.

1 komentarze:

Kaleid pisze...

Kocham Cie :*