CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

wtorek, 26 kwietnia 2011

Rehabilitacja (3)

Dokładnie o 6.00 rano weszła pielęgniarka. Pola wolała udawać, że śpi, natomiast dziewczyny pokazały, że nie śpią. Kobieta widząc „jeszcze śpiącą” Myszkę, dźgnęła ją termometrem w ramię.
-Hej Ty. - dodała.
Mysza wzięła ten termometr i pomyślała, że następnym razem obudzi się pierwsza, byle tylko nie była dźgana. A że nie chciało jej się wstrząsnąć przedmiotu, to na nim nadal widniała temperatura 36,6, zapewne po innej osobie, która kiedyś sobie tym termometrem temperaturę mierzyła. Wszystkie miały temperaturę 36,6 .
-Nic nas nie zniszczy! - powiedziała z dumą Szysza.
Pola nie mogła tego powiedzieć, bo ona miała zwykle tak słaby organizm, że nawet jak ktoś na nią kichnął, to od razu łapała jakieś chorubsko. Dlatego bała się, że z szpitala też coś załapie, tym bardziej, że na ścianie jest grzyb.
-Teraz znowu jest pora mycia i innych duperel. Tu jest wyjątek i chłopcy idą pierwsi, bo my wiadomo, makijażyk, puderek, zęby, włosy i tak dalej. - powiedziała Myszce Magda.
Weszły do łazienki. Mysza minęła się z Szymkiem. Powiedzieli sobie „cześć”.
-Lubi cię. - Karmel zrobiła jej kuksańca.
Dziewczyny załatwiły to, co miały i wróciły do pokoju. Nastąpiła zbiórka na śniadanie, zjadły z Szymkiem, po czym znowu wróciły do pokoju.
-Teraz jest gimnastyka. Zaraz znów nasza „kochana” Martusia nam to oznajmi. Tylko megafon jej dać. - Magda zakładała bluzkę z Depeche Mode.
-Dopiero potem śniadanie. Chcą nas zniszczyć!
-ZBIÓRKA!!!!
Wszystkie 3 poszły i oczywiście się ustawiły na zbiórce. Gdy Mysza spojrzała na Szymona, ten się uśmiechnął do niej, a jej serce mocniej zabiło.
-Damian!! Nauczyć się sprzątać pokój! - Marta oceniała porządek w pokojach.
-Ależ kobieto! Jest tak czysto, że w podłodze przejrzysz się jak w lustrze.
-Jak masz być moim mężem, to musisz zdać o porządek!
-Ależ ja już nim jestem.
Gdy wyszedł z pokoju i spojrzał na Polę, podszedł do niej.
-Dzień Dobry szanowna koleżanko. - po czym chwycił jej dłoń i ucałował.
Marta strzeliła go gazetą w głowę. Następnie zwróciła się do Poli.
-Gdzie twój kocyk?
-Nie mam....
Poszła zgłosić do Grzybek. Ta powiedziała.
-Nie może ćwiczyć. Można jej podarować, bo jest tu od wczoraj. Pola, wracaj do pokoju.
-Ja jej pożyczę swój kocyk! - powiedziała Magda.
-Nie wolno Magdaleno.
-Jestem Magda, proszę pani. Mnie rodzice nie nazwali Magdaleną, a imię Magda może samodzielnie istnieć.
Paździochowa jej już nie odpowiedziała.
-Przepraszam, dziewczyny. - powiedziała im Myszka.
-Nie szkodzi, jeszcze będziesz mieć okazję z nami ćwiczyć. Możesz wziąć moje gazety, książki itd.
-Nawet mój słownik od rosyjskiego i hiszpańskiego! - powiedziała Szyszka radosnym tonem.
Nie tylko Pola nie ćwiczyła, Szymek oraz jakiś mały chłopiec też.
Myszka wróciła do swojego pokoju, przebrała się i położyła na łóżku, uprzednio biorąc torebkę Magdy z książkami. Najbardziej dziewczynę zainteresowała książka o Depeche Mode. Zaczęła czytać, aż do momentu, gdy ktoś zapukał do jej pokoju. Gdy krzyknęła „proszę”, wszedł Szymek.
-Hej.
-Hej. - uśmiechnęła się i pomachała dłonią.
-Nie przeszkadzam?
-Nie, skądże. Siadaj gdzieś. Możesz nawet na moim łóżku.
Usiadł na jej łóżku.
-Zdejmij klapki, mamy godzinkę, dwie chyba.
Zdjął klapki i po turecku jak ona siedział na łóżku. Rozmawiali o muzyce, a potem zaczęli mówić o swoim życiu. Szymek rodzeństwa nie ma, ma dobre relacje z rodzicami. Tak jak ona, nie ma raczej nikogo w szkole. Zauważyła, że jest on jak jej pokrewna dusza. Nawet bez słów się rozumieli.
Tak właśnie szybko im czas zleciał, że Madzia z Olą wróciły i pozdrowiły gościa.
-Dawajcie teraz acapelę! - zaproponowała Magda.
-Depeche? - zapytał
-Da punk! - krzyknęła Pola.
-Punk? - uśmiechnęły się dziewczyny.
-To.. .takie moje powiedzonko... Da to po rosyjsku, a punk wiadomo.
-Wiesz co? - Szyszka położyła dłoń na jej ramieniu. - To jest ZAJEBISTE!
-Da punk! - potwierdziła Karmel.
-To dajemy z songiem!
Włączyli i zaśpiewali „Enjoy The Silence”.
Words like violence
Break the silence
Come crashing in
Into my little world
Painful to me
Pierce right through me
Can’t you understand
Oh my little girl

All I ever wanted
All I ever needed
Is here in my arms
Words are very unnecessary
They can only do harm

Vows are spoken
To be broken
Feelings are intense
Words are trivial
Pleasures remain
So does the pain
Words are meaningless
And forgettable

All I ever wanted
All I ever needed
Is here in my arms
Words are very unnecessary
They can only do harm

Enjoy the silence...


Usłyszeli, jak niektóre panny zaczęły marudzić, że śpiewają.
-Bo one tylko potrafią jęczeć „Bejbi, bejbi, beji oooo”! - powiedziała Szysza.
Pola wyjęła z torby... radio na baterię.
-Dużo jeszcze masz tych gadżetów? - Magda była mile zaskoczona.
Myszka włączyła urządzenie.
-Dawaj na RMF Depeche Mode! - rozkazała Szyszka.
-Jest RMF. - powiedział Szymek.
-Dawać Radio Zet. - powiedziała Madzia.
-Złote przeboje! - Pola się włączyła
-Vox FM! - Szczur też.
Zaczęli się „bić” i każdy próbował włączyć swoją stację.
Grzyb wparowała do pokoju.
-Proszę wyłączyć to radio. - rozkazała. - Inaczej wam zabiorę.
Wyłączyli z gniewna miną, a ona z kolei z satysfakcją odeszła.
To pokazali język, a ona się wróciła, więc nagle zrobili poważne miny.
-Będzie mieć kiedyś kłopoty. - zagroziła im.
Gdy znów odeszła, głucho się śmieli.
Szymek i Pola tak głęboko sobie spojrzeli w oczy, że ich twarze były tak blisko, lecz dostrzegli, że sami nie są, więc tylko się uśmiechnęli.
-ZBIÓRKA!!!
Zbiórka, sprawdzanie czystości, obiad...

Do 7 ktoś zapukał.
-Bendzi! - skoczyła na niego, a on nie potrafił nie całować jej.
-To dopiero z nich zakochane gołębie! - skomentowała Myszka.
-Taa... nawet w nocy Ci taki wejdzie. - dodała Szyszka. - A Ty nie wiesz, czy go zabić, czy przywitać.
-Porywam wam Madzię na godzinkę, dwie. - oznajmił, po czym wziął ukochaną na ramiona i wyszli.
-Ja idę po kawę do automatu. Idziesz?
-Nie. - odpowiedziała Mysza.

Niedługo potem znowu ktoś zapukał.
-Cześć szanowna koleżanko. - Damian znowu tak blisko usiadł obok niej na łóżku, przy czym zaczesywał włosy palcami do tyłu. - Co tam?
-A.. .czekam na przyjaciółki i na lekcje.
-Ja też. - chwycił kosmyk jej włosów. - Ale Ty masz piękne włosy.
-Dziękuje.
-Czy wiesz o dyskotece w czwartek?
-Dyskoteka? Gdzie? Tutaj?
-Tak, tutaj. W każdy czwartek robią dla naszego oddziału dyskoteki. Jest świetna zabawa, mam nadzieje, że przyjdziesz.
-Chętnie się wybiorę.
-To super! - klasnął w dłonie. - Ja będę na pewno. - mrugnął okiem.
-A ja mam nadzieje, że moje kumpele też.
-No, fajnie było. Ale ważne, jak Ty będziesz. - poruszał brwiami. - No, to ja lecę, ale wiesz gdzie jestem, prawda?
-W 1.
-Dokładnie. Do zobaczenia szanowna koleżanko. - pocałował ją w policzek.
Gdy wyszedł, stwierdziła że on ją podrywa, ale czemu akurat ją? Zresztą, te jego oczy w jakimś sposób ją czarowały i obraz jego twarzy nie mógł zejść jej z oczu.
W tym samym czasie weszła Szysza z kawą.
-Co przydupas chciał?
-Zaprosić mnie na dyskotekę.
-Idź, ale bez niego. Ja idę, Madzia wyciągnie Beniego, a Ty bierz Szczurka.
„Jeśli się zgodzi”.
Magda wróciła sama.
-Zróbcie coś, ona (Grzyb) wygania Benia!
Szyszce przyszedł do głowy iście szatański plan. Myszka pomyślała podobnie jak ona.

Chwilę później...
-Proszę Pani! - Pola wbiegła do izby.
-Co jest? - mruknęła ponuro.
-Ola, moja kumpela coś krzyczy, nie wiem. Niech pani przyjdzie!
Gdy doktor wstała z siedzenia, Szyszka biegała po korytarzu.
-Wiiiiiiidziaaaałaam ooooorłaaaaaa cieeeeeeń! - krzyczała.
-Dendrowka! Cicho bądź! - zwróciła jej uwagę Paździochowa.
-STAŃ POWIEDZ, NIE JESTEŚ SAM! A WSZYSTKO TOOOO, BO CIEBIE KOCHAM! - śpiewając to wzięła doniczki z parapetu i zaczęła z nimi biegać.
-Whiskas, do cholery! - Gzyb zaczęła już za nią biec.
Gdy znikły, Myszka dała znak Madzi, a ta pobiegła przez korytarz, a przy schodach stał już Benio. Madzia wycałowała Myszę, a Bendzi przytulił ją, po czym wziął ukochaną na ramiona i wbiegł z nią po schodach i wyszli na dwór.

Wszyscy mieli ubaw z tej całej sytuacji.
Nagle znowu pojawiła się Szyszka i odłożyła tańcząc przy tym doniczki i schowała się w pokoju. Niedługo potem doktor ledwo szła i przechodząc obok pokoju numer 7, wymamrotała.
-Whiskas, masz... masz kłopoty. - po czym poszła dalej, aż do izby.
Ola i Pola przybiły piątkę.

0 komentarze: