CLICK HERE FOR BLOGGER TEMPLATES AND MYSPACE LAYOUTS »

sobota, 5 lutego 2011

Prypecie (1)

Prypeć Wg Robertów to moje opowiadanie, które cieszy się popularnością wśród moich znajomych. 
Zatem prezentuje wam pewną serię związaną z Prypeciami i mam nadzieje, że spodoba wam się. :)



Dwuletnie bliźnięta – Paweł i Szymek za wszelką cenę chcieli wskoczyć na kolana ich taty – Roberta Kowalowa. Ten widząc popisy chłopców, wziął obu na kolana, a oni cieszyli się jakby mieli naprawdę radość z tego.
W pokoju pojawiła się matka bliźniaków – Roberta, której brzuszek powoli się zaokrąglał. Była już w czwartym miesiącu ciąży i oboje z mężem nie mogli się doczekać narodzin dziecka. Ona po cichu marzyła o córeczce.
-Co chcecie dziś na obiad? – spytała małolatów.
-POMIDORÓWKĘ! – krzyknęły radośnie.
-Chłopcy – zwrócił się do nich ich ojciec. – ale mamusia w takim stanie nie może się wysilać.
-Ależ to nie problem! – uśmiechnęła się. - Zupka więc będzie!
-HULLLLLLLAAAA! – zeskoczyły z kolan Roberta i podbiegły do mamy przytulić się do jej nóg.
Pogłaskała ich po czarnych czuprynkach.
-Idźcie się teraz grzecznie bawić.
Posłuchały się matki i pobiegły do swojego pokoju.
Wtedy mąż i żona spokojnie mogli się objąć i pocałować. Pogłaskał jej brzuch – czuł się taki dumny. Byli w sobie tak zakochani i wciąż tak samo jak w dniu, w którym się poznali. Szczęście im dopisało i wiedzieli, że będą ze sobą na zawsze.

Gdy to małżonkowie patrzyli, czy brakuje im jakiś składników na zupę, zadzwonił dzwonek do drzwi. W odwiedziny przyszedł przyjaciel rodziny – Szymon Gallupienko. Był świeżo po rozwodzie z Ewą. Wszystkim (im samym), że będzie to trwałe i szczęśliwe małżeństwo z córeczką Kasią. Niestety, złe chmury zbyt długo wisiały nad nimi. Długo rozważali o rozwodzie i separacji. On nie chciał się rozstawać i to ze względu na dziewczynkę. Kiedy w życiu Ewy pojawił się Michał – jej dawna sympatia z czasów licealnych, to decyzja o rozwodzie zapadła. Kasia trafiła pod opiekę matki, lecz jej ojciec miał prawo ją widywać. Po czasie wyprowadziła się ze swoją mamą i jej nowym partnerem do Czarnobyla, a on został sam w Prypeci. Często więc odwiedzał swoich przyjaciół, szczególnie Robertów i Krawczuków. Kiedy Roberta patrzyła mu w oczy, dostrzegła, że od lat ma ten sam wzrok skierowany do niej – wzrok zakochanego mężczyzny. Nigdy nie zapomniała jego silnych ramion, które sprzed laty ją uratowały od śmierci i słodkich ust, które ją całowały... Noce, które spędzili razem były ich sekretem. Pamięta, jak bała się, że bliźniaki to owoce jednej z takich ich nocy, lecz spojrzenia jakie miały po Robercie szybko rozwiały tą myśl. Wciąż robił na nią piorunujące wrażenie. Wciąż go kochała...
-Ewa wyprowadza się do Polski... – oznajmił im Szymek, kiedy usiedli przy stole w kuchni.
-Ale... jak to? – spytała.
-Myślała ze swoim kolesiem, że nawet na stałe. – Szymon nazywał nowego ukochanego Ewy „kolesiem”.
-Ale... przecież wtedy trudniej Ci będzie widywać się z dzieckiem...
-No właśnie... trudniej...
Zasugerował im, że jego exżona celowo chce utrudnić mu kontakt z córką.
-Myślisz, że specjalnie by to robiła? – Robert palcami przeczesał swoje tapirowe włosy.
-Nie chciałbym tak myśleć, ale...
Kowalowie spojrzeli na siebie.
-Odkąd jest z kolesiem, to była wobec mnie sztuczna, kiedy przychodziłem do Kasieńki...
Gallupienko bardzo kochał swoje dziecko i serce mu pękało na myśl, że będzie rzadko je widywał. Zaskoczeni byli Prypecianie, że on tak bardzo uwielbiał dzieci, bo przecież kiedyś myśl o ciąży go przerażała. Wręcz szalał z radości na wieść, że zostanie ojcem, a już disco punk było, kiedy urodziła się Kasia. Natomiast dzieci jego przyjaciół, m.in. Kowalowie, Krawczuki, Gahanowy itd. uwielbiały go i nazywały go „wujkiem”. Pękał z dumy słysząc to. Dlatego też frajdę sprawiały mu zabawy z tymi najmłodszymi. A opieka nad nimi, gdy rodzice chcieli wyjść gdzieś na noc? No problem (jakby Brytyjczyk powiedział)!

Nie ma co ukrywać – dziś Szymon wygląda na naprawdę załamanego.
-Możesz zostaniesz z nami na zupie? – zaproponowała Robertowa.
-Wiesz, to miłe z waszej strony, ale wy macie swoje życie...
-Ależ możesz zostać! – powiedział Robert.
Dzieci wbiegły do kuchni.
-Wujku?
-Tak?
-Zostaniesz z nami? – zapytał Paweł.
-I pobawisz się z nami? – dodał Szymuś.
-No... pewnie! Jakbym mógł wam odmówić! – pogłaskał ich po głowie.
Zaczęli go ciągnąć za ręce w stronę ich pokoju.
-Chłopcy, nie wyrywajcie wujkowi rąk. – zażartował Kowalow.
-Bo czym będzie się z wami bawił? – uzupełniła Roberta.
-To ja się im poddam i pójdziemy niszczyć miasto! – Szymon wstał i za ręce poszedł z bliźniakami.
Pani Kowalow zaczęła patrzeć po lodówce i szafkach i stwierdziła, że niczego nie brakuje, dlatego będzie robić zupę.
-A zimne piwko mamy? – zapytał jej mąż.
-Nie upijaj się z gościem przy dzieciach.
-Oj tylko jeden łyczek.
-Niet kochanie. Nie dziś. Mu chłopcy wystarczą... och biedny on. Biedna Kasieńka... to moja chrześnica... też przecież będę ją rzadko widywać!
-Oni prawie się od nas odetną.
-Właśnie... pamiętam, jak Szymon mówił, że chciałby się postarać z Ewą o drugie dziecko, a tu rozwód... zawsze tak to z naszymi maluchami się pobawi, bo wtedy może poczuć się tatą...
Gallupienko ponownie zawitał do kuchni.
-Ja jednak zostaje... – oznajmił.
-Dobrze! – uśmiechnęła się. – Ja już robię pomidorową, a Ty... możesz tam z chłopcami czy z...
-Ja też pójdę pobawić się z moimi synami! – i razem z kumplem poszli do dziecięcego pokoju.

Roberta jak zawsze zrobiła przepyszną zupę, dokładki się mnożyły, a talerze były wylizywane.

Gość do wieczora siedział u nich, a potem wrócił do swojego pustego mieszkania w pustym bloku...

-Może powinien adoptować dziecko? – zasugerował Robert.
-Samotnemu facetowi nie pozwolą. Prędzej łatwiej pójdzie z opłaceniem kobiety, by mu to dziecko urodziła. Ale lepiej dla niego by było, gdyby znalazł sobie inną kobietą, którą by kochał ze wzajemnością i mogliby mieć tyle dzieci, ile tylko be zechcieli!
-Masz racje, ale jemu będzie trudniej się zakochać, bo przecież mógłby mieć każdą. Zobacz, ile on ma wielbicielek, a on je odrzuca.
„Bo kocha tylko mnie...” – pomyślała.
Znów przez jej głowę przeszły wspomnienia, kiedy to była bliska z Gallupienko. Zdawała sobie sprawę, że gdyby nie Robert, to by zabiegał o jej względy. Wtedy miałby szanse...

0 komentarze: